Searching...
poniedziałek, 1 grudnia 2014

Międzynarodowa wystawa kotów w Łodzi

Czekałam na ten dzień ponad pół roku. Nareszcie nadszedł: Międzynarodowa wystawa kotów w Łodzi! Ponad 300 kotów i JA :-D 
Zabrałam rodzinę, naładowany aparat i zaraz po wejściu straciłam głowę. Pstrykałam kotom fotki, podziwiałam, z każdym zamieniłam słowo, hodowcy byli bardzo mili. Na wystawie spotkaliśmy maine coony, ragdole, koty brytyjske, rosyjskie niebieskie, sfinksy, perskie... Wszystkie były piękne i kochane. Choć przyznam się, że był tam jeden kot, z którym naprawdę chciałam pojechać do domu.
To był cudowny dzień! Koty to lekarstwo na całe zło!

Zapraszam na moją fotorelację z wystawy :)

 Mój ukochany Pan Kot


Share This To :

6 komentarze:

  1. Koty to moja wielka miłość. Dopóki córka nie wydulczyła pierwszego, miałam wpojone, że są wredne.
    Kot mnie urobił na swoją modłę. Zresztą jak każdy następny. Z dwoma musiałam się rozstać i to nakazało życie.
    Miłek jest z nami od prawie trzech lat i jako jedyny rasowy (przez przypadek). Nie chcieliśmy rodowodu.
    Koty na zdjęciach przepiękne, jednak za kratami, co przeczy ich naturalnymi instynktami. Moim kotem też się zachwycają, jednak dla nas jest tak samo piękny i kochany jak dwa poprzednie dachowce. Każdy na swój sposób inny i niesamowity. Kot to po prostu członek rodziny.
    Pozdrawiam i pogłaskanki dla kotów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, kot to nasz członek rodziny. Nieważne czy rasowy czy nie, wszystkie sa dla mnie piekne i kochane. Ja wychowalam sie z Mruczusią (miała być Mruczusiem, ale mama sie pomyliła :-) Kotka, żyła z nami 18 lat. Mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa związane z moja kotka. Była miedzy nami niesamowita więź.

      Usuń
  2. Beatko, Madziu, zazdroszczę Wam niesamowicie. Z resztą na pewno mnie rozumiecie. Bardzo żałuję, że nie mogłam przyjechać. Zdjęcia przepiękne. No i ragdolle. ... Ach...

    OdpowiedzUsuń