Searching...
niedziela, 1 marca 2015

Dawno nic nie pisałam...

Dawno nić nie pisałam..., to przez to, że jest mi trochę trudniej. Nie mogę powiedzieć, że mi się pogorszyło i depresja zaczyna mieć przewagę. Tak na szczęście nie jest. Jednak gdybym chciała opisać to co dzieje się ze mną od paru tygodni za pomocą metafory, to czuję, jak ona się do mnie dobija. Czuję jakby waliła do drzwi, do okien i krzyczała, że mam ją wpuścić. Objawia się to tak, że mam przebłyski "kiepskich" myśli. W ciągu kilku sekund myślę, o tym, że lepiej by było gdyby mnie nie było. Trwa to chwilę, a potem stawiam się szybko do pionu. Mówię sobie, że nie mogę tak myśleć, że chce przecież żyć, że mam kochaną rodzinę, no i koty, które muszą mieć mnie ciągle na oku kiedy jestem w domu. Bywam smutna częściej niż przez ostatni czas. Dołuje mnie wiele rzeczy. Po pracy muszę się położyć, nabrać sił, czasami potrafię zasnąć na dwie godziny. Ja czuję się słabo, a życie wymaga ode mnie coraz więcej. Staram się podchodzić do pewnych spraw na spokojnie, nie stresować się, ale głowa ma to gdzieś, musi zafundować mi migrenę. Doszło do tego, że biorę leki na depresję, zaraz potem na migrenę, a jeszcze później Xanax. Wieczorem kolejny antydepresant i jak głowa mnie pobolewa to znowu Frimig 100mg. 
Mam koty, one naprawdę potrafią zdziałać cuda. Forrest śpi ze mną codziennie. Samo patrzenie na niego powoduje, że czuję się trochę lepiej. Dziś pracowałam kilka godzin przy komputerze, Forrest postanowił mi pomóc. Każdą fakturę i załącznik musiał sprawdzić osobiście, czy są dobrze wypełnione. W końcu położył się na nich, wywalił brzuszek i nie było siły, która mogłaby nam przerwać te pieszczoty.
Bohun to mój wierny "pies". Jest cały czas przy mnie. Kiedy gotuję, wszystko nadzoruje, kiedy leżę, leży obok, kiedy robię makijaż, patrzy czy ładnie wyglądam. Bohun mruczy jak traktor, gada do mnie wypłakując wszystkie żale, merda kitą postawioną do góry i cieszy się jak piesek kiedy jestem obok. Wiem, że jestem oczkiem w jego głowie.
Strasznie kocham tych moich urwisów, wiem, że oni mnie też. Cieszę się że mam koty, niestety mam też ciężką chorobę i pomimo uczuć jakimi się darzymy bardzo trudno jest z nią wygrać.

 Forrest z Natalką
 Bohun

Share This To :

10 komentarze:

  1. Kochana. Mamy teraz przesilenie wiosenne. Myślę,ze nie pozostaje to bez wpływu na nasze samopoczucie.. Za chwilkę będzie wiosna, pewnie wszystko zobaczymy w innym, nowym i świeżym spojrzeniu. Ludziom "'zdrowym'" tez teraz ciężko, a my jesteśmy dużo bardziej wrażliwsi. Wiesz o tym, ze jesteśmy z Toba cały czas myślami. Pisz zawsze gdy jest Ci gorzej.. od tego ma się przyjaciół.. a pamiętaj o tym,ze jest ich wielu!!

    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję (k) Ja też ściskam za Ciebie ogromne kciuki :)
      Mi ciężko się przyznać do tych złych myśli i mówić o tym co mnie dołuje i jak mi źle. Wychodzę z założenia, że każdy z nas ma jakieś zmartwienia, więc po co dokładać komuś jeszcze swój ciężar :(

      Usuń
    2. Beatko, Asia ma rację, przesilenie wiosenne daje się wszystkim we znaki. Ja wracam z pracy i od razu idę się przespać, taka jestem zmęczona. W pracy też ciężko mi się skoncentrować. Żelazo i magnez teraz cały czas w pogotowiu. Czekam na wiosnę z utęsknieniem, bo nie mogę się już doczekać biegania po kwitnących polach z aparatem.
      Cudne zdjęcia kociastych! Drugie rewelacyjne! Mój też jest takim "psim" kotem, gdzie bym nie poszła, on za mną. Wychodzę na ogród do psów, kot siedzi pod drzwiami i przez cały ten czas lamentuje, że sobie poszłam. Nawet jak śpi i nie zwraca uwagi na innych, to wystarczy, że ja się ruszę, on już pędzi za mną :).

      Usuń
    3. Mam nadzię, że sie nie mylicie i faktycznie to jest tylko przesilenie.
      Dziekuje.

      Usuń
  2. jest ciezko, pamietam jak bylo rok temu o tej porze, ale pamietam tez ze jak bylo lato czulam sie znacznie lepiej i juz sie nie moge doczekac cieplejszych dni, przypominam ze mieszkam w uk, a tu ciagle pada i jest zimno, wiec mam wiekszy orzech do zgryzienia, ciesz sie piekna polska wiosna i latem i nie narzekaj ze za goraco :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Bywa w życiu ciężko, ale nie łam się Moja Droga! Trzymaj się cieplutko i ciesz z tych swoich puchatych pociech :) Zobaczysz, wszystko będzie dobrze! Słoneczko Ci posyłam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ja tez osoatnio po pracy spałam i nie miałam na nic ochoty... Pilnowałam tylko czy kuweta czysta, miski pełne, a rano, żeby dać saszetkę. Ale już lepiej. Chyba powoli te ciemne chmury odlatują :)
    (f)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech odlatują jak najszybciej i jak najdalej :)

      Usuń